23.05.2015 wzięłam udział w moim pierwszym biegu po schodach –
Sky Tower Run – w najwyższym budynku w Polsce. Powiem szczerze, że
bardzo mi się spodobała ta dyscyplina sportu, ponieważ bez
większego wysiłku zajęłam 14 miejsce pośród wszystkich kobiet
biorących udział w tych zawodach, a co by to było gdyby się
bardziej przyłożyć? :-)
Sky Tower Run 2015
Dystans: 49 pięter
Rodzaj biegu: po schodach
Termin: 23.05.2015
Miejsce: Wrocław, Sky Tower
Rodzaj biegu: po schodach
Termin: 23.05.2015
Miejsce: Wrocław, Sky Tower
Ale zacznijmy od początku. Jak tylko dowiedziałam się o terminie
rozpoczęcia zapisów na Sky Tower Run to zapisałam się od razu w
pierwszy dzień i dzięki temu miałam numer 2 zaraz za
organizatorem, bardzo się ucieszyłam, ponieważ nigdy wcześniej
nie miałam takiego niskiego numeru.
Chciałam się dobrze przygotować do tego biegu, ale w styczniu
złamałam nos, miałam cały luty przerwy, dopiero w marcu zaczęłam
biegać po płaskim terenie i w sumie do biegu po schodach zaczęłam
ćwiczyć na miesiąc przed zawodami. Ćwiczyłam pod Stadionem,
biegałam między miejscami do przypinania rowerów żeby wyrobić
sobie umiejętność szybkich skrętów w prawą i lewą stronę,
następnie wbiegałam po schodach na przystanek i zbiegałam
serpentynką żeby zdobyć umiejętność przebywania w zamkniętej i
zakręconej przestrzeni. Trening okazał się skuteczny, bo nie
miałam żadnych zawrotów głowy na zawodach.
Po kilku takich treningach zaczęłam ćwiczyć wchodzenie po
schodach na 11-to piętrowych budynkach, które są w okolicy.
Próbowałam wchodzić po różną ilość stopni oraz wbiegać.
Wbieganie było dla mnie zbyt męczące więc postanowiłam
wmaszerować na Sky Tower i skupiłam się na marszach co 3 schodki,
rzadziej co 2.
W pierwszy dzień pokonałam 3 piętra i zjechałam windą. Na drugi
dzień pokonałam 5 pięter i schodziłam schodami i tak już do
końca treningów nie korzystałam z windy. Trzeciego dnia pokonałam
7 pięter, czwartego dnia 10 pięter a później dopadło mnie
przeziębienie – jakieś zapalenie oskrzeli i silny kaszel tak więc
musiałam zrezygnować z chodzenia po schodach. Próbowałam się
wyleczyć i na kilka dni przed zawodami weszłam kilka razy żeby
sprawdzić czy przy moim stanie zdrowia jest sens startowania w
zawodach i dałam radę.
Zawody Sky Tower Run zostały podzielone na 2 etapy. Pierwszy etap
eliminacyjny był przeznaczony dla wszystkich i miał na celu
wyłonienie 50 najlepszych kobiet i 50 najlepszych mężczyzn, które
wystartowały w drugim etapie. O zwycięstwie decydowała suma czasów
z obydwu etapów. Zawodnicy startowali według numerów startowych co
20 sekund, najpierw zawodnik z numerem 1, później 2, 3 itd...
Z uwagi na możliwość kaszlu przy takim wysiłku jakim jest
wbieganie po schodach na pierwszym eliminacyjnym etapie po prostu
maszerowałam i nie piłam wody po drodze. Najpierw co 3 stopnie a
później już tylko co 2, dotarłam jako pierwsza kobieta w czasie 9
minut i 28 sekund, na pytanie prowadzącego: „Co trzeba zrobić
żeby osiągnąć taki czas?”, odpowiedziałam: „Maszerować.”
:-) Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu nic mnie nie bolało ani mięśnie,
ani nie miałam żadnej kontuzji, nie było po mnie widać wielkiego
zmęczenia. W pierwszym etapie zajęłam 17 miejsce pośród
wszystkich kobiet i tym samym zakwalifikowałam się do drugiego
etapu.
W drugim etapie maszerowałam szybszym tempem co 2 stopnie, nie piłam
wody po drodze, żeby zaoszczędzić na czasie i dotarłam na metę z
czasem 9 minut i 4 sekundy zajmując 12 pozycję. Ostatecznie
znalazłam się na 14 pozycji pośród kobiet. Co ciekawe w drugiej
rundzie startowały najpierw same kobiety a później sami mężczyźni
tak więc miałyśmy taki damski Sky Tower :-). Co by tu jeszcze
napisać, to trzeba po prostu przeżyć, żeby zobaczyć jak „smakuje
życie, by chwilę być na szczycie, chwilą warto żyć.” tak jak
śpiewa Enej.
1 runda
Open: 392/676
Kobiety: 17/106
WKB Piast: 8/24
2 runda
Kobiety: 12/24
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz