Wiele mówi się na temat
pozytywnych skutków dla zdrowia jakie przynosi bieganie, ale jak
człowieka dopadnie kontuzja to już sam nie wie czy bieg będzie
bardziej dla zdrowia czy wręcz przeciwnie. Kiedy tydzień temupielgrzymowałam dopadła mnie kontuzja prawego Achilesa, miałam
problemy z chodzeniem a co tu dopiero mówić o bieganiu.
5 Nocny Wrocław Półmaraton
Dystans:
21,0975km
Termin:
17.06.2017
Czas: 02:02:07
Miejsce: Wrocław, ulicami miasta
Czas: 02:02:07
Miejsce: Wrocław, ulicami miasta
Niestety w dniu biegu problem nie
ustąpił postanowiłam pobiec wolniejszym tempem a w przypadku
nasilenia problemów zejść z trasy. Ustawiłam się na końcu
strefy czasowej żeby nie robić zamieszania ze zmianą strefy oraz
nie przeszkadzać biegnącym szybciej i w pełni sił. Podobnie jak
inni biegacze nie zauważyłam dokładnego miejsca startu i
ruszyliśmy w trasę. W ciemnościach nie widziałam problemów, ale
Achilles dawał mi się we znaki. Trzymałam własne tempo, ale
zdecydowana większość biegaczy wyprzedzała mnie. Moim celem było
dobiec do mety a nie ścigać się, była to walka o przetrwanie.
Pomimo nocy na ulicach stali uśmiechnięci kibice, czasem
podróżujący Komunikacją Miejską włączali się w kibicowanie,
gdzieniegdzie byli imprezowicze. Wyłączyłam potrzebę rywalizacji
jak na żadnym innym biegu, po prostu biegłam przed siebie tak jak
prowadziła trasa. Poczułam swobodę w bieganiu jakiej nie miałam
od dawna, nie musiałam nic nikomu udowadniać nie musiałam się
martwić mijającym peacemakerami i towarzyszącymi i grupami
biegaczy. Co ciekawe zające na 1:50 minęły mnie 3 razy w różnych
odstępach czasu, ciekawe czy wszyscy dobiegli na planowaną godzinę?
Gdzieś za połową biegu a może
jeszcze dalej nastąpił przełom ból Achillesa zniknął i zaczęłam
przyspieszać. Według punktów kontrolnych na 15km miałam miejsce 7
593, na 20km 6 489 a na mecie 6 334 tak więc przez 6km wyprzedziłam
ponad 1 200 osób co momentami wymagało nie lada slalomów. Tym
razem na mecie mało kto mi podskoczył. :-)
Kiedy minęłam metę ulokowaną
na nowym stadionie zegar pokazywał ponad 2 godziny to był mój
najwolniejszy uliczny półmaraton w życiu, ale zarazem
najszczęśliwszy. :-) :-) :-) Na moim numerze startowym były aż
trzy siódemki. Wiem, że dużo osób z klubu mnie wyprzedziło
zresztą nie tylko z klubu, ale po raz pierwszy w życiu nie muszę
się tym zamartwiać. Dziękuję Bogu za dane mi zdrowie, nad ranem
czułam się lepiej niż przed biegiem, ból Achillesa ustąpił, jak
szłam po południu to już go trochę odczuwałam, ale nie w takim
stopniu jak dzień wcześniej. Tak więc moi drodzy BIEG TO ZDROWIE.
Duże brawa dla organizatorów
biegu za bogaty i naturalny pakiet startowy:
- Koszulka firmowa 4F,
- Woda mineralna w czarnej butelce :-),
- Piwo Lech Free,
- Doppelherz aktiv Magnez-B6 Ultra FAST (łyknęłam na szybko przed biegiem i żadnych skurczy),
- Probiotyk SANPROBI Active&Sport (aby na biegu biec do mety a nie do toalety),
- Secret Fitness Owsianka x2,
- Pieczywo chrupkie orkiszowe ze słonecznikiem, sezamem i siemieniem,
- Chrupki kukurydziane (mniejsza i większa paczka),
- Gąbka,
- Informator.
Wynik:
Czas: 02:02:07
Open: 6334/9892
Kobiety: 1135/2940
Kobiety K30: 515/1266
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz