poniedziałek, 9 kwietnia 2018

Wodny półmaraton

Już od prawie roku nie mogę uporać się z kontuzją kolana. Lekarz ortopeda powiedział, że powinnam zrezygnować z biegania, chodzenia po górach i dźwigania ciężarów żeby nie stracić zdrowia. Ostatnio miałam sen, że byłam w górach z grupą osób, zatrzymaliśmy się w schronisku w którym była studnia bez dnia i ja wrzucałam do niej różne ubrania. Po chwili spostrzegłam, że ta studnia ma głębokość kilku metrów i jest w niej czysta woda w której są moje ciuchy. Wyciągałam te ciuchy, wykręcałam i mokre chowałam do plecaka. Później schodziłam już sama z góry i dogoniłam jedną kobietę, która szła z małym plecaczkiem. Ja we śnie odczuwałam ciężar plecaka z mokrymi rzeczami... Obudziłam się i pomyślałam, przecież nie mogę chodzić po górach i dźwigać ciężarów, nie mogę biegać a jutro mam H2O Półmaraton!

2 H2O Półmaraton

Dystans: półmaraton
Rodzaj biegu: uliczny
Termin: 8.4.2018
Miejsce: Wrocław, Trestno, Blizanowice

Nie wiedziałam jak to będzie na półmaratonie ile kilometrów zrobię i czy karetka nie ściągnie mnie z trasy, ale postanowiłam spróbować. Ustawiłam się za pacemakerem na 1:50, ale już po chwili biegłam własnym tempem, próbowałam trzymać się taty i Beaty, ale tylko przez pewien moment pozostali w zasięgu mojego wzroku.
Mieliśmy słoneczną i wietrzną pogodę, starałam się biec poniżej dwóch godzin, ale pacemaker na 2:00 był bez litości i wyprzedził mnie. Trasa generalnie była płaska, ale czasami trzeba było wbiec pod górkę. Przy wbieganiu na jedną górkę dziewczyna przede mną przewróciła się, ale zanim zdążyłam do niej dotrzeć ktoś przede mną pomógł jej wstać i pobiegła dalej jakby nigdy nic. To takie budujące kiedy ktoś wstaje, nie poddaje się i biegnie dalej do przodu...
Przed Blizanowicami wiatr był na tyle silny, że niektórzy po prostu szli, ponieważ nie dawali rady biec a za Blizanowicami było łatwiej, ponieważ wiatr dodawał skrzydeł. Po dobiegnięciu do Trestna motywowałam się pielgrzymami, którzy podążali szlakiem św. Jakuba Via Regia prowadzącym aż do Hiszpanii. Trasa biegu pokrywała się na odcinku kilku kilometrów ze szlakiem św. Jakuba. Wiele osób na tym odcinku miało ścianę co sprawiało, że łatwo mi się ich wyprzedzało, ale byli jeszcze tacy junacy co dużo energii posiadali i mnie wyprzedzali.
Podsumowując dobiegłam z czasem najsłabszym z moich wszystkich asfaltowych półmaratonów, ale bardzo się ucieszyłam, bo nie miałam kontuzji. Sen się sprawdził, nie musiałam wyrzucać ciuchów bezpowrotnie ale wydobyłam je z powrotem żeby ponownie z nich korzystać, tym razem z większym dystansem co do moich wyników i ludzkich słabości.

źródło: Gazeta Wrocławska
Pakiet startowy:



Wynik:
Czas: 02:07:44
Open: 656/877
Kobiety: 105/210
Kobiety K30: 47/86

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz