sobota, 8 grudnia 2018

Piastowski Bieg Mikołajowy

Biegi Mikołajowe wyróżniają się czapeczkami św. Mikołaja, strojami świątecznymi i ogólnie świąteczną atmosferą. Co prawda nie było dzisiaj śniegu co osobiście uważam za plus, ładna, słoneczna pogoda optymistycznie nastawiała do biegania.

Piastowski Bieg Mikołajowy

Dystans: 10 km
Termin: 8.12.2018
Miejsce: Wrocław, Park Biskupiński, Wały Odry


Ustawiliśmy się z tatem w środku stawki żeby nie zaczynać zbyt szybko, ale już po chwili zaczęłam się ścigać. Nie spinałam się żeby biec na maksa, ponieważ na następny dzień czekała mnie 3-cia edycja WroRun i prawdę mówić nie wiedziałam jak ze zdrowiem, 2 dni przed biegiem miałam jeszcze silny kaszel i trochę musiałam wyleżeć chorobę, ale kiedy zadzwoniła do mnie Krysia z pytaniem czy biegnę w sobotę powiedziałam jej o moim stanie zdrowia, że jak choroba mnie nie rozłoży to biegnę na co Krysia powiedziała to i tak biegnij. I tak sobie pomyślałam, że choroba nie powinna mieć nade mną przewagi tylko ja nad chorobą i za wszelką cenę starałam się wyzdrowieć...
Wracając do biegu to mieliśmy do pokonania trasę o długości 10 km parkiem i wałami a po dobiegnięciu do połowy trasy była nawrotka. Nie miałam odniesienia do żadnej znanej mi osoby a ponieważ biegam bez zegarka to nie wiedziałam jak szybko biegnę, dopiero za nawrotką zobaczyłam, że mam raczej słabe tempo, ponieważ kilka osób, które zazwyczaj wyprzedzałam były przede mną, trochę optymistycznie pomyślałam, że może one mają taką dobrą formę, ale po dobiegnięciu do mety stanęłam w zgodzie z prawdą. :-) Co prawda miałam pewną intencję na biegu – biegłam za pewną osobę, ale w trakcie biegu zrozumiałam, że wcale nie muszę się tak pałować i spinać, ponieważ ta osoba powinna się sama spiąć i wziąć za siebie a nie oczekiwać pomocy oraz wyrzeczeń z mojej strony. Zrozumiałam, że jestem osobą nadodpowiedzialną i często mimowolnie próbuję coś zrobić za kogoś ale każda osoba powinna wziąć odpowiedzialność za swoje życie i swoje czyny a nie zrzucać tą odpowiedzialność na mnie. Na tym biegu totalnie wyluzowałam pod tym kątem, kilku małym dzieciakom przebiłam piątki, nie czułam się w obowiązku pomagać komuś na siłę, motywować żeby biegł szybciej, więcej dopingował czy jeszcze coś innego. Pełny luz do tego, że każdy ma prawo biegać, kibicować czy organizować zupełnie tak jak chce bez mojego jakiegokolwiek wpływu i udzielania się. Cudowne uczucie. Słaby czas na biegu był okupiony wewnętrzną wolnością i cieszę się, że nie musiałam przyspieszać!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz