Ostatnio biegłam Wrocławski Nocny Półmaraton - był to mój
pierwszy bieg nocą. Przed tym półmaratonem raz biegałam z tatem
wieczorem żeby zobaczyć jak organizm zareaguje na bieg o
późniejszej godzinie i w sumie to za dużo nie trenowałam.
2 Nocny Wrocław Półmaraton
http://pol.wroclawmaraton.pl/
Dystans: 21,0975km
Termin: 14.06.2014
Czas: 01:59:47
Miejsce: Wrocław, ulicami miasta
Czas: 01:59:47
Miejsce: Wrocław, ulicami miasta
Postanowiłam przebiec ten bieg w butach Five Fingers SPYRIDON LS.
Raz się przebiegłam w nich po parku, raz przeszłam się na ogródek
i raz przebiegłam się w nich po asfalcie (5,2 km). W sumie to model
przeznaczony do biegania po górach i powinno się w nim biegać
tylko po górach, ale mam kupiony tylko jeden model więc biegam w
tym co mam. :-)
Już na początku Półmaratonu ustawiłam się na czas 1,5 godziny –
za pierwszym Zającem. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu mężczyzna
stojący koło mnie z lewej strony miał na nogach sandały. Nie
takie zwykłe sandały do chodzenia tylko takie do biegania w jakich
biegało plemienie Tarahumara opisywane w książce „Urodzeni
biegacze”, która stała się dla wielu osób inspiracją do
biegania na boso albo w rozwiązaniach wspierających takie bieganie.
Ten biegacz w sandałach powiedział mi, że w Sobótce jeden pan
robi takie specjalne sandały, tak więc może kiedyś i ja zaopatrzę
się w takie buciki. :)
Przed startem pożyczyliśmy sobie powodzenia z tym biegaczem i
ruszyliśmy w trasę. Przez kilka kilometrów udało mi się
utrzymywać tempo zająca na 1,5 godziny, ale później mijały mnie
kolejne Zające na inne czasy. W pewnym momencie widzieliśmy
Kenijczyków, którzy wracali ulicą i ku mojemu wielkiemu zdziwieniu
rozległy się dla nich duże brawa - był to bardzo miły gest ze
strony Polaków dla obcokrajowców.
Nie ukrywam, że biegło mi się bardzo ciężko, po moim ostatnim
biegu po asfalcie na 5,2 km w tych butach bolały mnie łydki. Tak po
prawdzie to według wszelkich wskazówek i wytycznych powinnam więcej
pobiegać w tych butach żeby przystosować nogi do innego kroku, ale
jak to ja nie miałam na tyle czasu na treningi. Kupiłam te buty
przed Maratonem w Krakowie, najpierw dochodziłam do siebie po
Maratonie w Krakowie, następnie po dwóch tygodniach biegłam
Chojnik Maraton na którym dopadło mnie przeziębienie, a po dwóch
tygodniach już był ten półmaraton. Jednak bardzo chciałam
zobaczyć ten buty w akcji i zdecydowałam się na ten ryzykowny
krok.
Mimo wszystko ukończyłam Półmaraton z czasem poniżej dwóch
godzin 1:59:47 co uważam za bardzo dobry czas i na fakt, że po
biegu bolały mnie tylko łydki. Ostatnio zaczęłam ćwiczyć
przysiady i wzmocniłam uda, nie bolał mnie Achilles ani kolana tak
więc cieszę się świetnym stanem zdrowia. Następnego dnia
przemaszerowałam jeszcze około 18-tu kilometrów, tak więc
bieganie w tych butach to jest kolejny krok naprzód do którego
trzeba jeszcze przyzwyczaić organizm, ale bardzo się cieszę, bo
naprawdę mam wielkie szanse zostać kiedyś mistrzem w bieganiu. :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz