wtorek, 17 czerwca 2014

Bieganie nocą

Ostatnio biegłam Wrocławski Nocny Półmaraton - był to mój pierwszy bieg nocą. Przed tym półmaratonem raz biegałam z tatem wieczorem żeby zobaczyć jak organizm zareaguje na bieg o późniejszej godzinie i w sumie to za dużo nie trenowałam.

2 Nocny Wrocław Półmaraton

http://pol.wroclawmaraton.pl/
Dystans: 21,0975km
Termin: 14.06.2014
Czas: 01:59:47
Miejsce: Wrocław, ulicami miasta
 
Postanowiłam przebiec ten bieg w butach Five Fingers SPYRIDON LS. Raz się przebiegłam w nich po parku, raz przeszłam się na ogródek i raz przebiegłam się w nich po asfalcie (5,2 km). W sumie to model przeznaczony do biegania po górach i powinno się w nim biegać tylko po górach, ale mam kupiony tylko jeden model więc biegam w tym co mam. :-)
Już na początku Półmaratonu ustawiłam się na czas 1,5 godziny – za pierwszym Zającem. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu mężczyzna stojący koło mnie z lewej strony miał na nogach sandały. Nie takie zwykłe sandały do chodzenia tylko takie do biegania w jakich biegało plemienie Tarahumara opisywane w książce „Urodzeni biegacze”, która stała się dla wielu osób inspiracją do biegania na boso albo w rozwiązaniach wspierających takie bieganie. Ten biegacz w sandałach powiedział mi, że w Sobótce jeden pan robi takie specjalne sandały, tak więc może kiedyś i ja zaopatrzę się w takie buciki. :)
Przed startem pożyczyliśmy sobie powodzenia z tym biegaczem i ruszyliśmy w trasę. Przez kilka kilometrów udało mi się utrzymywać tempo zająca na 1,5 godziny, ale później mijały mnie kolejne Zające na inne czasy. W pewnym momencie widzieliśmy Kenijczyków, którzy wracali ulicą i ku mojemu wielkiemu zdziwieniu rozległy się dla nich duże brawa - był to bardzo miły gest ze strony Polaków dla obcokrajowców.
Nie ukrywam, że biegło mi się bardzo ciężko, po moim ostatnim biegu po asfalcie na 5,2 km w tych butach bolały mnie łydki. Tak po prawdzie to według wszelkich wskazówek i wytycznych powinnam więcej pobiegać w tych butach żeby przystosować nogi do innego kroku, ale jak to ja nie miałam na tyle czasu na treningi. Kupiłam te buty przed Maratonem w Krakowie, najpierw dochodziłam do siebie po Maratonie w Krakowie, następnie po dwóch tygodniach biegłam Chojnik Maraton na którym dopadło mnie przeziębienie, a po dwóch tygodniach już był ten półmaraton. Jednak bardzo chciałam zobaczyć ten buty w akcji i zdecydowałam się na ten ryzykowny krok.
Mimo wszystko ukończyłam Półmaraton z czasem poniżej dwóch godzin 1:59:47 co uważam za bardzo dobry czas i na fakt, że po biegu bolały mnie tylko łydki. Ostatnio zaczęłam ćwiczyć przysiady i wzmocniłam uda, nie bolał mnie Achilles ani kolana tak więc cieszę się świetnym stanem zdrowia. Następnego dnia przemaszerowałam jeszcze około 18-tu kilometrów, tak więc bieganie w tych butach to jest kolejny krok naprzód do którego trzeba jeszcze przyzwyczaić organizm, ale bardzo się cieszę, bo naprawdę mam wielkie szanse zostać kiedyś mistrzem w bieganiu. :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz