Wczoraj wzięłam udział w 2 Bałtyckim Półmaratonie Brzegiem
Morza, który startował z Jastarni w kierunku Helu kilka kilometrów
a później w kierunku Władysławowa i z powrotem. Półmaraton był
imprezą towarzyszącą dla szóstej już edycji Maratonu Brzegiem
Morza. Trasa prowadziła brzegiem morza, można było biec
utwardzonym piaskiem i wejście do morza było jak najbardziej
dozwolone.
2 Bałtycki Półmaraton Brzegiem Morza
Dystans: półmaratonRodzaj biegu: morski :-)
Termin: 29.08.2015
Miejsce: Linia brzegowa: Jastarnia- Jurata- Kuźnica- Jastarnia
Uczestnicy półmaratonu wystartowali na trasie maratonu 15 minut
później, żeby mieć większą swobodę pokonywania trasy, która
nie jest za szeroka jeśli ktoś nie chciał biec po plaży ani w
morskich głębinach. Biegłam bez zegarka, na trasie też nie było
oznaczeń co kilometr, o przebytej odległości można było się
zorientować na podstawie mijanych punktów żywieniowych, które
były rozstawione co 5 kilometrów. Tak więc biegłam na wyczucie
starając się osiągnąć maksimum swoich możliwości, chciałam
zająć 1-sze miejsce wśród kobiet. Na początku sprawdzonym już
sposobem rozpoczęłam bardzo powoli startując ze środka stawki,
zobaczyłam, że dobrze się czuję więc zaczęłam przyspieszać
wymijając kolejne osoby. Ku mojemu zdziwieniu wyprzedziłam z kilka
albo kilkanaście kobiet i utwierdziłam się w przekonaniu, że mogę
starać się o wymarzoną pozycję.
Gdzieś po 2,5 kilometra mieliśmy nawrotkę i było widać czołówkę
stawki, według moich szacunków zajmowałam 4 miejsce pośród
kobiet i ta wiadomość bardzo zmotywowała mnie do przyśpieszenia
tempa. Jak wiadomo na biegach długodystansowych powinno się
utrzymywać stałe tempo a sprint może być już tylko na końcu, w
przeciwnym wypadku można niepotrzebnie stracić siły. Tak więc
starałam się równomiernie przyśpieszać tempo tak aby dojść do
poziomu na którym byłam w stanie je utrzymać, tym sposobem przed 5
kilometrem zajmowałam 3-cią pozycję. Trasa zrobiła się bardzo
trudna, ponieważ biegliśmy pod wiatr i miałam problem, żeby
dogonić kolejną zawodniczkę. Kiedy w końcu mi się udało
powiedziałam jej, że walczymy o drugą pozycję kobiet, ale ona
jakoś nie miała siły walczyć i biegła swoim tempem. W pewnym
momencie wyprzedziła mnie kolejna zawodniczka silnie dopingowana
przez towarzyszące jej osoby, ale zbyt długo nie utrzymała swojej
pozycji. Zawzięłam się i wyprzedziłam ją, starałam się
utrzymywać wysokie tempo, żeby mnie ponownie nie dogoniła, co
udawało mi się przez kolejne kilometry. W pewnym momencie biegłam
za jednym biegaczem, patrzę on biegnie prosto zamiast robić półkole
i ja za nim tak samo, później patrzę on jest po pas w wodzie,
myślę sobie szkoda czasu żeby się wracać i byłam tak samo do
pasa w wodzie. :-) Taka nauczka, że nie zawsze trzeba naśladować
innych.
Na ostatniej nawrotce zobaczyłam, że nie mam zbyt dużej przewagi i
starałam się biec najszybciej jak potrafiłam nie oglądając się
za siebie. Podobno oglądanie się za siebie w trakcie biegu jest
oznaką słabości, tak więc w pełni pokazując siłę napierałam
do celu. Momentami na trasie plażowicze, kibicowali ktoś z biegaczy
mówił, że mam drugą pozycję i było bardzo miło, ale nie
udawało mi się dogonić 1-szej zawodniczki.
źródło: prywatna galeria Alicja Niemiec
Tuż pod koniec biegu, kiedy widziałam już metę ktoś z kibiców
powiedział: "Brawo dziewczyny!!!" i dotarło do mnie, że
moja rywalka z trzeciej pozycji jest tuż za mną. Została końcówka
biegu od brzegu morza do mety po samej plaży, patrzę i rywalka mnie
wyprzedziła, ponownie miała bardzo dobry doping od osób z którymi
przyjechała, ja nie umiałam już biec szybciej i wyprzedziła mnie
o zaledwie 7 sekund. Na mecie organizator zadawał jej jakieś
pytania, słyszałam jak mówiła, że przez większość biegu
utrzymywałam drugą pozycję a ona po koniec mnie wyprzedziła za co
mnie przeprosiła, co było bardzo miłe z jej strony, bo wiedziała
jak mocno pracowałam na ten wynik. Pogratulowałam jej i
powiedziałam, że była lepsza, bo tak było w istocie, liczy się
cały bieg łącznie z finiszem.
Na metę przyszła do mnie siostra z gratulacjami, poszłyśmy na koc
gdzie rozłożyła się ze swoją córką a moją chrześnicą, która
sobie po prostu leżała na kocu, kiedy ja tak ciężko walczyłam w
biegu. Siostra powiedziała, że widziała końcówkę biegu i ta
dziewczyna miała bardzo dobry doping ze strony swoich kibiców. Ja
sobie tylko pomyślałam a gdzie byli moi kibice, że ich nie było
widać i słychać i zrobiło mi się bardzo przykro. Czasami jest
tak, że biegnie się trasą, obcy ludzie się zatrzymują,
dopingują, bardzo wspierają swoim słowem i pomagają a ktoś
bliski na kogo chcesz liczyć jest po prostu daleko od ciebie albo
robi coś bo "musi" nie wkładając w to serca i nie
wierząc w ciebie, w takich momentach trzeba po prostu przebaczyć i
biec dalej...
Razem ze mną na półmaratonie pobiegł tata, kiedy czekałam na
niego na mecie, pomyślałam sobie dobrze się czuję pójdę wzdłuż
trasy i pobiegnę z nim kawałek żeby go podciągnąć, on kiedyś
przebiegł ze mną ostatnie okrążenie maratonu, bo chciał mnie
wesprzeć. Jak pomyślałam tak zrobiłam i do mety tatę
doprowadziłam.
Czas: 01:59:18
Open 28/112
Kobiety 3/32
Gratuluję wyniku :) bardzo miło ze tak się wspieracie razem z Tatą, tylko pozazdrościć :) żałuje że nie mogłem być ;( za rok już obowiązkowo :D
OdpowiedzUsuńZdjęcie świetne "Pro zawodniczka"
Jak ktoś bliski wspiera nas to daje kopa 200% możliwości