Jak najlepiej rozpocząć maraton
we Wrocławiu? Spotykając się z kimś przed maratonem, w trakcie
maratonu i po maratonie, ponieważ Wrocław jest miastem spotkań...
36 Wrocław Maraton
Dystans:
42,195 km
Termin:
9.9.2018
Miejsce: Wrocław
Miejsce: Wrocław
Godzinę przed maratonem spotkaliśmy się na wspólnym zdjęciu członków naszego klubu WKB Piast Wrocław a po zdjęciu spotkałam kolegę sprzed lat sławnego biegacza Piotrka Horałę i już fotoreporter zrobił nam zdjęcie. W ogóle z tymi zdjęciami to jest trochę jak w ZOO praktycznie każdy może robić zdjęcia biegaczom czy to fotoreporter czy kibic jak biegniesz maraton to na każdym kroku musisz uważać co robisz, bo nie wiesz kto cię obserwuje. W sumie to tych obserwujących nie było w tym roku zbyt wielu, ponieważ zamiast niedzieli handlowej we Wrocławiu była niedziela biegowa. :-)
źródło: http://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/51,35771,23897193.html?i=7 |
Jak wiadomo przygotowania do
maratonu trwały we Wrocławiu już od dłuższego czasu zanim na
ulicach pojawiła się fala biegaczy w Internecie pojawiła się fala
hejtu. Na 2 dni przed maratonem na wrocławskiej stronie Gazety Wyborczej w kategorii Wrocław Maraton pojawił się artykuł o
następującym tytule: "Wynoście się do lasu!",
"Biegajcie po wałach nad Odrą". Dlaczego Polacy tak
bardzo hejtują maratończyków?”
W dniu maratonu na stronie Radia Wrocław jako zdjęcie dnia miało następujący tytuł
„Armagedon? MARATON!” oraz krótki opis: „Czy to ptak? Czy to
samolot? Czy to armagedon...? Nie! To zrzut ekranu z map Google
wykonany wczoraj w trakcie maratonu.”
Są też media nastawione
bardziej pozytywnie jak Wrocławski Gość Niedzielny, który napisał: „Wiele osób świetnie się bawiło
na imprezach towarzyszących, np. startując w biegu rodzinnym.”
Przyznam szczerze, że pomimo
wysiłku też starałam się dobrze bawić na maratonie i patrzeć na
otoczenie z przymrużeniem oka... Kiedy ty się śmiejesz do świata
zauważysz, że świat śmieje się również do ciebie. :-) :-) :-)
W tym roku już na początku
biegu spotkałam chłopaka, który miał karteczkę na plecach z
napisem: „Biegnę metodą Galloway :-)” czyli milę biegania
później 200-300 metrów chodzenia. Też korzystam z tej metody i
chwilę porozmawialiśmy, że korzystając z tej metody wiele osób
widząc, chodzącego biegacza na początku maratonu mówi: „Już
idziesz?”, ale po trzydziestym kilometrze sytuacja się odwraca i
na spotkaniu biegaczy sytuacja jest odwrotna i biegacz metodą
Galloway mówi: „Już tylko idziesz?”
Przyznam szczerze, poza
niektórymi miejscami miasto wyglądało na opustoszałe, może to
kwestia 100 rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. W
każdym razie wyglądało to tak jakby armia uzbrojonych
maratończyków zrobiła atak na miasto i trzeba było się dobrze
ukryć. Po części rozumiem mieszkańców Wrocławia sama widziałam
maratończyków obładowanych żelami jak granatami albo biegnących
bez koszulek i później rodzice chronią dzieci, bo nie wiedzą czy
to jakiś ekshibicjonista biegnie albo pedofil. Część biegaczy
strzela też z kubka polega to na tym, że wypija się wodę i
pstryka w pusty kubek, żeby poleciał jak najdalej, bo jak się
rzuci sobie pod nogi to można się potknąć a czym dalej tym
bezpieczniej. W ogóle te punkty z wodą to przypominają takie pole
minowe wszędzie pełno białych kubków i nie można w żaden
wdepnąć, bo to może być ostatni krok...Tak po prawdzie to osoba
biegnąca maraton za każdym razem jest narażona na śmierć każdy
biegacz może zginąć na maratonie tak jak żołnierz w boju, a
jednak wiele osób ryzykuje.
źródło: Prywatna galeria |
W tym miejscu chciałam pochwalić
najmłodszych maratończyków, którzy zachowywali się „na piątkę”
stali i przebijali „piątkę”.
Inną grupą kibiców zasługującą
na uznanie są służby porządkowe, które pilnowały porządku
nieustannie i kiedy biegliśmy wszystko stało. Przyznam szczerze, że
przemaszerowałam kilka krzyżówek, ponieważ nie umiałam się
zmuszać do biegu na pokaz a to takie przyjemne kiedy idziesz a
wszystko stoi, to tak jakby czas się zatrzymał i nikt nie trąbi a
idziesz sobie środkiem drogi jak święta krowa. :-) Raz nawet
miałam taką sytuację koło Dworca Świebodzkiego, kiedy
przebiegałam koło przejścia dla pieszych słyszałam jak policjant
mówił do pieszych: „Przechodzimy między biegaczami!” a mi się
wymsknęło i powiedziałam na głos: „Przebiegamy między
biegaczami!” na szczęście policjant nie spisał mojego numeru
rejestracyjnego i zdążyłam zbiec z miejsca zdarzenia.
Duże podziękowania należą się
dla wolontariuszy, którzy byli bardzo życzliwi dla nas biegaczy i
na niektórych punktach stali i podawali cukier w rękawiczkach albo
wodę w kubkach i nie trzeba było zbaczać z trasy. Na koniec bardzo
chciałam podziękować pomysłodawcom tras Wrocławskiego Maratonu,
odkąd biegam maratony to trasa zawsze idzie przez ul. Królewiecką
niedaleko mojego domu i przychodzą kibice z mojej okolicy i zawsze
spotkam tutaj kogoś znajomego.
Około 2 kilometry przed metą
spotkałam wesołego biegacza, który miał taką koszulkę z napisem
„Piątka, tu ...” imię, którego nie mogę podać ze względu na
RODO przebiłam mu piątkę i powiedziałam: „Piątka tu Aneta”,
po chwili ten biegacz mnie dogonił i powiedział już tylko mila do
mety, to był znak, że dalej trzeba już tylko biec...
Przyznam szczerze, że po
maratonie spotkałam się z dyskryminacją maratonek, kawałek za
metą usiadłam na murku koło kilku biegaczy i podeszła do nas
wolontariuszka mówiąc: „Proszę w miarę możliwości jak
najszybciej opuścić tą strefę.”, po czym kierując się do
mężczyzny obok powiedziała: „Pan słabo wygląda, więc może
jeszcze chwilę posiedzieć.”
Wynik:
Czas: 04:41:42
Open: 2608/3560
Kobiety: 366/639
Kobiety K30: 145/251
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz