Na początku mojej przygody z bieganiem zaczęłam biegać w zwykłych półbutach na cienkiej gumowej podeszwie. Nie był to do końca dobry pomysł, ponieważ buty nie miały żadnej amortyzacji.
Bardzo dobrze sprawdzały się do chodzenia, ale przy bieganiu po nawierzchni asfaltowej i chodnikach spowodowały kontuzję. Nauczona tym doświadczeniem kupiłam buty Reeboka ZigZag, które miały amortyzację i ponadto miały dawać bardzo dobre wybicie, zaczęłam w nich biegać z moją wcześniejszą kontuzją i nie wiedziałam do końca, które buty ją spowodowały, obraziłam się na te Reeboki i odłożyłam na boki.
Kiedy ponownie zaczęłam biegać postanowiłam wybrać buty na cienkiej podeszwie tak aby ruch stopy był jak najbardziej zbliżony do naturalnego ruchu. Mój wybór padł na buty NewFeel przeznaczone typowo do chodzenia. Buty charakteryzują się bardzo cienką podeszwą, mają wyjmowalne wkładki, tak więc przez pewien czas biegałam w nich bez wkładek tak aby stopa miała jak największą styczność z podłożem. Wadą tych butów jest podeszwa, która nie ma zbyt dobrej przyczepności, na śliskiej podłodze można by się na nich ślizgać jak na lodzie. Dużą zaletą tych butów jest ich przewiewność, posiadają cienką siateczkę i według producenta są przeznaczone na temperatury 15-30 stopni Celsjusza. W lecie w wysokie upały dają nodze przewiewność, może nie aż taką jak sandały, ale dzięki siateczce nie wpadają do butów żadne kamyki czy drobne elementy, które mogłyby zranić stopę przy biegu w nierównym terenie. Podkreślę tylko, że w tych butach biegałam po miękkiej, trawiastej nawierzchni albo po ziemi, nie polecam biegania w takich butach po chodnikach i asfaltach. 14-ty Bieg Śladem Konia przebiegłam właśnie w nich, ale była to nawierzchnia w pełni trawiasta, po jakiej biegają konie, tak więc na upartego dało radę biegać w takich butach :-).
Kolejne moje buty do biegania są bardziej profesjonalne - są przeznaczone do biegania, zawierają amortyzację i wsparcie dla stopy. Nie ukrywam kupiłam je w Lidlu, są wyprodukowane przez Crivit Sports – firmę, która produkuje profesjonalne produkty sportowe na masową skalę, posiadają bardzo dobrą jakość za niską cenę. W tych sportowych butach zaczęłam biegać do pracy i z powrotem po miejskich nawierzchniach czyli w większości po chodnikach i trochę po asfalcie, gdzieniegdzie parkiem. Przyznam szczerze starałam się biegać zgodnie z planem do Maratonu czyli 4 razy w tygodniu w tym 3 razy do pracy i z powrotem co dało dziennie około 14-20-tu kilku kilometrów w zależności od wybranej trasy. Raz na tydzień trasa łączna na około kilkanaście kilometrów po nawierzchni mieszanej (wał nad Odrą, trochę asfalt i chodnik). Przez cały czas buty sprawdzały się bardzo dobrze, ani razu nie miałam kontuzji, nigdy sznurówka się sama nie rozsznurowała i co tu dużo mówić są po prostu bardzo wygodne. Po czasie okazało się, że buty mają za dużo wsparcia dla stopy a ja oczekują butów bardziej naturalnych...
Nadszedł czas na buty minimalistyczne. Wybór padł na Nike Free Run 3.0 V5 - jest to wersja butów Nike najbardziej minimalistyczna. Nike ma numerację 3.0, 4.0, 5.0, gdzie 5.0 jest dla biegaczy zaczynających biegać w sposób minimalistyczny, natomiast 3.0 ma najcieńszą podeszwę i najbardziej przypomina naturalny ruch stopy. Wybrałam wersję najbardziej naturalną, ponieważ od dłuższego czasu przystosowuję stopy do naturalnego biegania: chodzę na boso po mieszkaniu, poza domem chodzę w butach z cienką podeszwą, chodziłam boso po lesie i trawie oraz staram się biegać ze śródstopia. Dzisiaj odbyłam swój pierwszy krótki bieg w tych butach i bardzo szybko nabrałam prędkości aż sama się zdziwiłam jakie mój organizm ma możliwości, teraz tylko dostosować możliwości organizmu do możliwości butów i można powiedzieć: „lecę, bo chcę” a w zasadzie biegnę unosząc się nad ziemią...
Dodam tylko, że sprzedawca w sklepie był bardzo miły, dużo doradził mi z tymi butami, wykazał się cierpliwością, bo nie mogłam się zdecydować na rozmiar buta, czy dopasowane, czy trochę większe żeby stopa miała luz, miotały mną różne wątpliwości. Jak już się zdecydowałam to sprzedawca tak niepewnie się mnie spytał na jakim dystansie chcę się teraz w nich przebiec, wymieniał kilka długości, doszedł do półmaratonu, po czym powiedziałam mu wprost, że chcę w nich przebiec teraz maraton i mam już niedużo czasu. Zobaczyłam w jego oczach niedowierzanie, próbował mi delikatnie zasugerować, że mam za mało czasu żeby się przestawić na takie minimalistyczne obuwie a co dopiero biec w nich maraton, ale ja się tak łatwo nie poddaje, wierzę, że się uda a wiara czyni cuda. W każdym razie jak przebiegnę maraton w tych butach to mam taki plan, żeby wziąć Merci i dać temu sprzedawcy, podziękuję mu za pomoc przy wyborze butów i z błyskiem w oku powiem, że dobiegłam :-).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz