Ktoś może spytać po co zamieszczam różne porady na blogu, opisy
i recenzje biegów skoro i tak pozostaję na przeciętnym poziomie? I
pewnie wielu z czytających bloga ma lepsze wyniki ode mnie. Bo to
jest tak jak z dzieckiem z problemami, które w porównaniu do innych
zaczyna od ujemnego poziomu startowego.
- Szkoła podstawowaW szkole podstawowej miałam bardzo dobre wyniki w nauce, poza lekcją WF, gdzie często graliśmy w siatkówkę a w zasadzie gdzie koleżanki i koledzy z klasy grali, bo mnie rzadko do drużyny wybierali. Wiele lekcji przesiedziałam, bo się nie nadawałam do sportu.
- TechnikumW technikum lubiłam WF, chociaż miałam ciężko, ponieważ chłopacy byli lepsi ode mnie w wielu dziedzinach. W pierwszej klasie mieliśmy test Coopera, miałam na nim bardzo dobry czas. Nauczyciele od WF zauważyli mój talent do biegania i posłali mnie na jedne zawody. Nie zdążyłam się wysikać przed zawodami i złapała mnie kolka, dobiegłam jako ostatnia i to była moja ostatnia szansa udziału w zawodach.
- StudiaBrak sukcesów we wcześniejszych latach to brak propozycji uczestniczenia w Akademickim Klubie.
- PracaJak się zajęłam pracą oraz innymi zajęciami to nawet nie myślałam żeby wygospodarować czas na jakieś treningi, chociaż pojawiło się tutaj światełko w tunelu. Kiedy starałam się systematycznie jeździć rowerem do pracy to miałam znajomych z trasy i jeden kolega naprzemiennie jeździł rowerem do pracy i biegał. Po pewnym czasie, gdy już pracowałam w innej firmie pomyślałam ja też zacznę biegać do pracy.
Moja historia biegania to szereg wzlotów i upadków, może nawet
bardziej upadków, co chwila jakaś kontuzja wyłączająca mnie z
biegania, to jakaś krytyka, to jakieś inne przeszkody. Zaczęłam
biegać naturalnie, bo nie miałam innego wyjścia albo bieganie
naturalne albo brak biegania. Kiedy zaczęłam biegać w Five
Fingersach to też spotykałam się z różnymi często negatywnymi
reakcjami. Jak robi się coś co wszyscy robią to jest fajnie, bo
jesteś w tłumie, ale kiedy się wyróżniasz w pewien sposób to
wyłamujesz się z tłumu i już nie jest tak fajnie. Chociaż nie
powiem raz miałam taką sytuację: na maratonie przebiegająca
dziewczyna widząc mnie w Five Fingersach powiedziała, że takie
buty są jej marzeniem. Miło słyszeć, kiedy ktoś ci mówi, że to
co robisz jest jego marzeniem...
A jak już jesteśmy przy marzeniach to ciekawe czy chociaż jedna
osoba czytająca tego bloga patrząc na moje zdjęcia i moje wyniki
wierzy w to, że mogę zdobyć złoty medal na olimpiadzie dla
Polski?
Jednak ja i tak w was wierzę w każdą jedną osobę. Każdy jest w
stanie być lepszym człowiekiem, lepszym biegaczem, zawsze można
coś w sobie zmienić jeśli tylko się bardzo mocno tego chce. Z
całego serca wam życzę żeby przy waszym boku zawsze była osoba,
która będzie w was wierzyła tak jak w Keylę:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz