środa, 29 kwietnia 2015

Biegacz z problemami

Ktoś może spytać po co zamieszczam różne porady na blogu, opisy i recenzje biegów skoro i tak pozostaję na przeciętnym poziomie? I pewnie wielu z czytających bloga ma lepsze wyniki ode mnie. Bo to jest tak jak z dzieckiem z problemami, które w porównaniu do innych zaczyna od ujemnego poziomu startowego.

  1. Szkoła podstawowa
    W szkole podstawowej miałam bardzo dobre wyniki w nauce, poza lekcją WF, gdzie często graliśmy w siatkówkę a w zasadzie gdzie koleżanki i koledzy z klasy grali, bo mnie rzadko do drużyny wybierali. Wiele lekcji przesiedziałam, bo się nie nadawałam do sportu.
  2. Technikum
    W technikum lubiłam WF, chociaż miałam ciężko, ponieważ chłopacy byli lepsi ode mnie w wielu dziedzinach. W pierwszej klasie mieliśmy test Coopera, miałam na nim bardzo dobry czas. Nauczyciele od WF zauważyli mój talent do biegania i posłali mnie na jedne zawody. Nie zdążyłam się wysikać przed zawodami i złapała mnie kolka, dobiegłam jako ostatnia i to była moja ostatnia szansa udziału w zawodach.
  3. Studia
    Brak sukcesów we wcześniejszych latach to brak propozycji uczestniczenia w Akademickim Klubie.
  4. Praca
    Jak się zajęłam pracą oraz innymi zajęciami to nawet nie myślałam żeby wygospodarować czas na jakieś treningi, chociaż pojawiło się tutaj światełko w tunelu. Kiedy starałam się systematycznie jeździć rowerem do pracy to miałam znajomych z trasy i jeden kolega naprzemiennie jeździł rowerem do pracy i biegał. Po pewnym czasie, gdy już pracowałam w innej firmie pomyślałam ja też zacznę biegać do pracy.

Moja historia biegania to szereg wzlotów i upadków, może nawet bardziej upadków, co chwila jakaś kontuzja wyłączająca mnie z biegania, to jakaś krytyka, to jakieś inne przeszkody. Zaczęłam biegać naturalnie, bo nie miałam innego wyjścia albo bieganie naturalne albo brak biegania. Kiedy zaczęłam biegać w Five Fingersach to też spotykałam się z różnymi często negatywnymi reakcjami. Jak robi się coś co wszyscy robią to jest fajnie, bo jesteś w tłumie, ale kiedy się wyróżniasz w pewien sposób to wyłamujesz się z tłumu i już nie jest tak fajnie. Chociaż nie powiem raz miałam taką sytuację: na maratonie przebiegająca dziewczyna widząc mnie w Five Fingersach powiedziała, że takie buty są jej marzeniem. Miło słyszeć, kiedy ktoś ci mówi, że to co robisz jest jego marzeniem...
A jak już jesteśmy przy marzeniach to ciekawe czy chociaż jedna osoba czytająca tego bloga patrząc na moje zdjęcia i moje wyniki wierzy w to, że mogę zdobyć złoty medal na olimpiadzie dla Polski?
Jednak ja i tak w was wierzę w każdą jedną osobę. Każdy jest w stanie być lepszym człowiekiem, lepszym biegaczem, zawsze można coś w sobie zmienić jeśli tylko się bardzo mocno tego chce. Z całego serca wam życzę żeby przy waszym boku zawsze była osoba, która będzie w was wierzyła tak jak w Keylę:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz