Zapewne powinnam napisać jak
wiele wysiłku włożyłam w przygotowania do przebiegnięcia tego
długiego dystansu, ale napiszę bez ogródek, że pochłonął mnie
ogródek oraz przygotowanie nowych tras EDK i brakło mi czasu na
treningi i przez ostatnie kilka tygodni w ogóle nie biegałam. Tym
razem ponownie przyszła mi na pomoc niezawodna metoda Galloway...
Wrocławska Trzydziestka letnia
Dystans: 30
km
Termin:
21.7.2019
Miejsce: Wrocław, Trasa między mostami
Miejsce: Wrocław, Trasa między mostami
Myślałam, że trasa będzie
taka jak w zeszłym roku przez mosty wtedy na każdym moście można
było maszerować, ale organizator zmienił trasę z uwagi na zły
stan nawierzchni po drugiej stronie wału. Nowa trasa okazała się
fajniejsza od starej ponieważ zakręcała na 2,5 km skąd mogłam
sobie spokojnie maszerować.
Zastanawiałam się nad wzięciem
udziału w towarzyszącym Biegu Charytatywnym dla Ignasia na 5 km,
ale chciałam sprawdzić swoje możliwości przed Wrocławskim
Maratonem. Możliwe, że w przyszłym roku byłaby Charytatywna 30
dla innej osoby co było fajnym pomysłem, żeby pobiec dłuższy
dystans charytatywnie. :-)
Wracając do do Wrocławskiej
Trzydziestki to biegłam ją razem z tatem tzn. tata zapisał się na
Bieg Charytatywny, ale później pobiegł jeszcze 3 okrążenia
robiąc łącznie 20 km. Ale zaczynając od początku to na początku
było dużo słońca i wysoka temperatura w cieniu, biegłam
spokojnym tempem z dwoma przerwami co ok. 2,5 km na marsz. Niestety
mój brak przygotowania dał się we znaki i każda 5-km pętla szła
mi coraz wolniej. Tata odstawił mnie na pierwszej pętli i przebiegł
szybciej drugą po czym zrobił przerwę na 3-ciej i włączył się
do wspólnego biegania ze mną na 4-tej pętli. Powiedziałam tacie,
że jak chce to może biec ze mną ale moim tempem, ponieważ nie
mogę się wybić z rytmu na co się oczywiście zgodził. 3 pętle
czyli 15 kilometrów bardzo mnie zmęczyły, ale na niebie pojawiła
się niespodzianka. Niebo się zachmurzyło i zrobiło się chłodniej
i w pewnym momencie zaczął padać deszcz co było dla mnie bardzo
zbawienne. Ogromnie się ucieszyłam z tego deszczu, ponieważ
odebrałam to tak, że Pan Bóg się na mnie nie gniewa za mój brak
treningów tylko przyszedł mi z pomocą z deszczem w mojej słabości.
:-) Tak bardzo nabrałam sił, że na 5-tej pętli tata już nie
nadążył za mną i został w tyle a na ostatniej pętli to już nie
stosowałam Galloway. Na ostatniej pętli zrobiło się tak pusto na
trasie i pomyślałam, że jestem ostatnim zawodnikiem na trasie, ale
później zobaczyłam jeszcze dwie kobiety biegnące za mną. Co
ciekawe przy końcu pętli tata czekał na mnie niedaleko mety i
zrobił mi zdjęcie. Już myślałam, że z końcówki biegu nie będę
mięć żadnych zdjęć a tu kolejna miła niespodzianka. Na mecie
nie było nikogo, ponieważ deszcz spłoszył zarówno zawodników
jak i kibiców więc tym bardziej się ucieszyłam, że tata jako
jedyny kibic czekał na mnie na mecie. Na mecie oddałam numer
startowy i w samochodzie czekała na mnie kolejna niespodzianka tata
dostał dla mnie medal od kogoś z organizacji i powiedział, że też
przebiegłam 5 km więc mam medal. Był to bieg pełen niespodzianek
jak na Dzień Dziecka. W ogóle to jest bardzo ładny medal taki od
serca! :-) :-) :-)
Przyznam szczerze, że nie zawsze
tak było w mojej relacji z tatem. Pewnego pięknego dnia a
dokładniej rok temu wróciły do mnie wspomnienia z dzieciństwa o
tym jak tata mnie potraktował. Nie chcę ujawniać szczegółów na
blogu, ale było to dla mnie na tyle trudne, że wybrałam się do
katolickiej psycholog prosić ją o pomoc. Pani psycholog poradziła
mi, że w tej trudnej sytuacji najlepszym rozwiązaniem dla mnie jest
wyprowadzenie się od ojca i samodzielne mieszkanie. Nie chciałam
tego zrobić, ponieważ to byłoby ucieczką od problemów a nie ich
rozwiązaniem. Przypomniały mi się słowa, które pewnego dnia
usłyszałam na rekolekcjach „Nie mów Panu Bogu jaki masz wielki
problem, powiedz problemowi jakiego masz Wielkiego Boga!”
Poprosiłam Pana Bogu, żeby mi pomógł z tym problemem i oczywiście
nie wyprowadziłam się z domu. W ogóle to usłyszałam od moich
przyjaciół: „Kto ma przyjaciół ten nie chodzi do psychologa.”
tak więc zgodnie z zaleceniami i wysoką ceną za nietrafne porady
moja noga nigdy więcej nie stanęła w gabinecie psychologa. :-)
Może ktoś byłby zainteresowany
moim sposobem na rozwiązywanie problemów tak więc chętnie się
tym podzielę. Otóż wiele osób widząc problem w relacji z drugim
człowiekiem ma szereg wytycznych co druga osoba powinna zrobić i
zmienić w sobie, żeby się można było z nią dogadać. Ja
podchodzę do ludzi w ten sposób: jeśli nie mogę się z kimś
dogadać to staram się szukać przyczyny w sobie czyli dlaczego się
denerwuję takimi a nie innymi zachowaniami i modyfikuję własne
zachowanie. Po pewnym czasie okazuje się, że jeśli się o coś nie
denerwuję to druga osoba samoistnie przestaje mieć krzywdzące
zachowania wobec mnie. Czasem może to nie zadziałać i druga osoba
nie zmieni swojego postępowania ale wtedy ja łapię odporność na
jej nieodpowiednie zachowania i nie tracę świętego spokoju.
Wiele osób widząc trudną osobę
w pracy, w rodzinie czy w innym miejscu stosuję metodę unikania. Są
nawet osoby, które latami nie przyjeżdżają w rodzinne strony,
żeby tylko coś do nich nie wróciło a tymczasem przynajmniej w
moim życiu najlepiej sprawdza się metoda konfrontacji. To
przypomina leczenie lęku przed wężami. Jeśli ktoś ma lęk przed
wężami to jeśli zacznie się z nimi zapoznawać, czytać coś na
ich temat, zobaczy węża w zoo to w pewnym momencie może tak
polubić te zwierzęta, że będzie chciał je dotknąć czy zajmować
się nimi. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy jakim skarbem dla nas
są trudne osoby, ponieważ to w ich oczach widać nasze słabości a
jeśli cierpliwie będziemy okazywać miłość takiej osobie to taka
osoba nie wytrzyma i też będzie dla nas życzliwa. Wiadomo, że
przy tej nauce wiele razy stracimy cierpliwość, powiemy coś
niewłaściwego i popełnimy szereg błędów, ale jeśli nic nie
zrobimy w kierunku poprawy relacji to ona sama się nie zmieni.
Pamiętajmy uciekajmy na biegu przed zawodnikami, ale nie uciekajmy
przed potrzebującymi nas osobami!!!
Wynik:
Czas: 03:35:19
Open: 79/81
Kobiety K30: 8/10
Kobiety: 15/17
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz