Dzisiaj postanowiłam dobiec do kościoła na Osobowicach, ale
zasłabłam po drodze. Biegło mi się bardzo ciężko, momentami
szłam, zrobiłam sobie 10-cio minutowy postój po drodze, żeby
tylko mieć siły na powrót.
W sumie przebyłam około 15 kilometrów
ze średnią prędkością 8km/h. Tak więc dawno nie miałam takiego
kryzysu. Może to kwestia pogody, bo już było gorąco w południe,
może brak wytrzymałości na bolące miejsca, a może po prostu to
wydarzenie miało mnie czegoś nauczyć.
Kiedy idę i biegnę na przemian mogę dać odpocząć obolałym
mięśniom, gdyż przy bieganiu pracują inne mięśnie niż przy
chodzeniu, całą technikę szerzej opisuje Galloway, kto jest
zainteresowany to bardzo polecam.
Tak sobie wyliczyłam, że idąc i biegnąc osiągam prędkość 8km/h to przy biegu na dystansie 240 kilometrów ukończyłabym go w ciągu 30 godzin. W zeszłym roku taki bieg najszybszy biegacz skończył w ciągu 35,5 godziny, więc dodając do mojego czasu 4 godziny odpoczynku po drodze dają mi zwycięstwo i 10 000 zł., co w obecnej mojej sytuacji, kiedy jestem na bezrobociu daje bardzo ładną kwotę. :-)
Tak sobie wyliczyłam, że idąc i biegnąc osiągam prędkość 8km/h to przy biegu na dystansie 240 kilometrów ukończyłabym go w ciągu 30 godzin. W zeszłym roku taki bieg najszybszy biegacz skończył w ciągu 35,5 godziny, więc dodając do mojego czasu 4 godziny odpoczynku po drodze dają mi zwycięstwo i 10 000 zł., co w obecnej mojej sytuacji, kiedy jestem na bezrobociu daje bardzo ładną kwotę. :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz