Wiele osób wyjeżdża w różne
miejsca żeby poczuć ekstremalne klimaty a tymczasem wystarczyło
przyjechać na Maraton do Wrocławia gdzie odczuwalna temperatura
wynosiła 30 stopni Celsjusza a asfalt był rozgrzany do 50 stopni.
Opłata standardowa a warunki biegowe wyjątkowe. :-)
34 Wrocław Maraton
Dystans: 42,195kmRodzaj biegu: uliczny
Termin: 11.09.2016
Miejsce: Wrocław
Tuż przed startem biegacze
czekali skąpo ubrani w koszulki na ramiączkach, krótkie spodenki a
co niektórzy mieli kostiumy triatlonowe, nieliczni czuli się jak na
plaży i byli bez koszulek.
Ja jak zwykle podeszłam ambitnie
do tematu i miałam numer wskazujący strefę czasową do 3:40, tuż
przed startem pomyślałam o zmianie strefy, bo przecież słonko aż
taki mi nie uderzyło do głowy żeby w takich warunkach próbować
biec na taki czas. Organizator ostrzegał biegaczy przed startem o
tym żeby walczyć z własnymi słabościami a nie z czasami i
pamiętać o pomaganiu sobie nawzajem.
Wyruszyliśmy i mieliśmy
naprawdę wyjątkową trasę, ponieważ biegliśmy pod prąd w
porównaniu do poprzednich lat, tam gdzie był 10km w tym roku był
30km. Ta zmiana świetnie motywowała psychicznie, co kiedyś było
trudne teraz było łatwiejsze. :-) Tropikalne warunki powodowały
dodatkową trudność trzeba było biec trochę wolniej i odwiedzać
każdą oazę. O, tak oaza dla zmęczonego biegacza była spełnieniem
marzeń, była w niej woda, kolorowe napoje, biały cukier i banany.
W niektórych oazach była możliwość skorzystania z wody
umieszczonej w plastikowych sadzawkach popularnie nazywanych przez
białych miskami. Gdzieniegdzie woda wybijała ze źródeł tryskając
w górę jak fontanna. Karawana biegaczy bardzo rozciągnęła się
na kilkanaście kilometrów blokując pustynny transport. Przy trasie
karawany przemierzającej pustynię stały liczne osoby próbujące
wesprzeć karawanę mówiąc „Dasz radę pokonać pustynię!”,
ale nie wszyscy w to uwierzyli i zeszli do cienia.
Cień dawał tylko chwilowe
wytchnienie,
lecz niepokoił sumienie.
Kto odłączył się od karawany
nie był już tą samą osobą
i często musiał stoczyć walkę
z samym sobą.
Ludzie białych ludzików unikali
i od karawany odłączać się
bali.
Tylko zmęczenie dawało
ukojenie.
Mimo wszystko niektórzy
odłączyli się od karawany, która swoim tempem poruszała się
naprzód. Każdy kto przemierzył pustynny szlak i dotarł do celu
był bardzo szczęśliwy. U celu była największa oaza, poza
kolorowymi napojami i bananami był lód dający chłód na spieczone
pustynną suszą ciało, które wytchnienia chciało.
Po przemierzeniu pustyni nie
jestem już tą samą osobą, pustynia zahartowała moją duszę i
ciało, które teraz trudniejszych wyzwań będzie się domagało...
Czas: 04:19:14
Open: 1833/4124
Kobiety: 185/611
Kobiety K30: 87/247
Gratuluję wyniku. Tegoroczny debiutant.
OdpowiedzUsuńBrawo,brawo i jeszcze raz brawo..ja też to przeżyłem..
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za pozytywne komentarze i gratuluję wszystkim, którzy się nie poddali i dobiegli do końca. Do zobaczenia na trasie! :-)
OdpowiedzUsuń