Bieganie to dla mnie duże wyzwanie.
Wydawałoby się, że bieganie to nic takiego przecież każda
pełnosprawna osoba potrafi biegać tak samo jak i chodzić, ale w
rzeczywistości nie jest to takie proste.
Jestem przeciętną osobą po
trzydziestce, na co dzień wykonuję siedzącą pracę przed
komputerem, nigdy nie zajmowałam się żadnym sportem zawodowo, tak
naprawdę to w żadnej dziedzinie nie mam jakiś wybitnych osiągnięć.
Wiele osób daje mi mniej lat niż mam, bo przypominam dziecko. W
rzeczywistości jestem dużym dzieckiem, bo mieszkam jeszcze z tatem,
z siostrą i jej córką, nie mam własnego mieszkania ani samochodu,
nie mam męża, nie mam dzieci, ale za to mam poczucie humoru i dobre
chęci do biegania, więc biegam :-).
Moje zainteresowanie bieganiem zaczęło
się w zeszłym roku, kiedy chciałam biegać do pracy zamiast
jeździć rowerem. W sumie to mam niedaleko do pracy, bo około
siedmiu kilometrów. Kiedyś mój kolega biegał do pracy chociaż
miał jeszcze dalej, skoro jemu się udawało to dlaczego ja nie
miałabym spróbować? I tak powstał pomysł rozpoczęcia przygody z
bieganiem.
Przygotowałam sobie odpowiedni strój
do biegania, zwykłe spodnie ortalionowe, koszulka bawełniana, buty
w których chodziłam na co dzień oraz torebeczka przypinana do pasa
do której zmieściły się najpotrzebniejsze rzeczy: klucze,
dokumenty, kanapki do pracy oraz chusteczki higieniczne. Zdziwił
mnie fakt, że moje najpotrzebniejsze rzeczy dotychczas przewożone w
plecaku zajęły tak mało miejsca. Wzięłam zegarek na rękę żeby
kontrolować czas, zarezerwowałam sobie prawie 2x więcej czasu na
dotarcie do pracy niż jazda rowerem i ruszyłam w drogę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz