Ostatnio bardzo zainspirowała mnie historia Chrissie Wellington, która została czterokrotną zwyciężczynią Ironman. Prawdę mówiąc dopiero czytając jej historię dowiedziałam się co to jest Ironman oraz thriatlon.
Thriatlon jest dyscypliną sportową w której zawodnik płynie, jedzie na rowerze a później biegnie, czas końcowy jest sumą tych trzech czynności oraz zmiany stroju sportowego. Ironman jest uważany za najtrudniejszy i najbardziej prestiżowy thriatlon na świecie, obejmuje następujące dystanse: 3,86 km pływania, 180,2 km jazdy na rowerze oraz bieg o długości 42,195 km. Jest rozgrywany każdego roku w październiku w hawajskim mieście Kona na wyspie Big Island, czyli dodatkowo w trakcie zawodów jest niesamowicie gorąco.
Chrissie Wellington była przeciętną osobą, nigdy wcześniej nie trenowała sportu zawodowo, pracowała w administracji, ale będąc amatorem sportu osiągnęła wynik lepszy od profesjonalistów. Jestem w trakcie czytania jej książki „Bez ograniczeń Historia najtwardszej kobiety na świecie”. Chrissie nazywa się najtwardszą kobietą, ponieważ każdy kto ukończy Ironman zyskuje miano człowieka ze stali a ona kończąc 4-ry wyścigi Ironman z pierwszym miejscem faktycznie jest najtwardsza.
Inspirując się jej osobą w moim sercu powstało pragnienie aby wziąć udział w wyścigu Ironman. Dosyć dobrze jeżdżę na rowerze, biegam coraz lepiej więc najbardziej musiałabym się nauczyć efektywniej pływać. Mam takie marzenie aby ukończyć Ironman na „50” tzn. przepłynąć z prędkością 50 km/h, przejechać rowerem z prędkością 50 km/h oraz przebiec z prędkością 50 km/h co dałoby mi łączny czas poniżej 5-ciu godzin. Wiele osób zapewne powie mi: ale to jest niemożliwe, w tej chwili najlepszy pływak na świecie osiąga czas 6,44 km/h na krótkim odcinku, najlepsi cykliści na Ironmanie osiągają prędkość na całej trasie około 40 km/h, natomiast najszybszy biegacz na świecie osiągnął prędkość 44.72 km/h w biegu na 100 metrów. Tak więc to są tylko marzenia, które nie mogą zostać zrealizowane...
Ale czy na pewno? Pamiętajmy o jednym fakcie jestem naturalnym biegaczem, tak więc czerpię wzorce i przykłady prosto z natury.
Najszybszym zwierzęciem na lądzie, poruszającym się na dwóch nogach jest struś. Struś czerwonoskóry ważący około 100 kilogramów, sięgający nawet 150 kilogramów potrafi biec na dłuższym dystansie z prędkością 50 km/h a w sprincie osiąga prędkość 70 km/h. Tak więc stworzenie o tak wielkiej masie biega szybciej niż człowiek. Nasuwa się tylko jedno stwierdzenie: trzeba nauczyć się techniki biegowej strusia i osiągać prędkość 50 km/h na długim dystansie, mam masę dużo mniejszą niż struś tak więc mam duże szanse naśladować go.
Innym masywnym zwierzęciem godnym naśladowania jest niedźwiedź polarny, który waży w granicach 150-700 kg i potrafi płynąć z prędkością około 10 km/h, czyli wielkie masywne zwierze pływa dużo szybciej niż leciutki człowiek. To jest niesamowite osiągnięcie. Techniką pływania niedźwiedzia jest tak zwany styl na pieska, czyli mój ulubiony. :-)
Co do roweru to nie jest on naturalnym sposobem poruszania się u zwierząt, został wymyślony przez człowieka dlatego też nie podaję przykładu w tej kategorii.
Podsumowując, marzenia są realne tylko sposób ich realizacji wymaga zmiany sposobu myślenia. Trzeba wypracować nowsze, lepsze, bardziej naturalne techniki poruszania się o których ludzie nie myślą teraz żeby je stosować. Trzeba wykazać się kreatywnością i pomysłowością. Czy ludzie, którzy kilkadziesiąt lat temu zbudowali pierwszy komputer zajmujący całe pomieszczenie pomyśleli o tym, że w zwykłym telefonie komórkowym zmieści się układ znacznie przewyższający możliwościami obliczeniowymi ich dzieło? Zapewne nie, dlatego co dziś wydaje się nierealne w przyszłości może okazać się wykonalne. Warto mieć wiarę, warto próbować, warto marzenia realizować...
Tutaj można sobie więcej poczytać o niedźwiedziu polarnym i popatrzeć na zdjęcia jak pływa: http://www.seaworld.org/animal-info/info-books/polar-bear/adaptations.htm
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz