Każdy kto zaczął biegać
zapewne nieraz zastanawiał się co zrobić aby poprawić swoje
wyniki i stawać na podium. Ja może nie jestem najlepszym
przykładem, ponieważ raczej biegam w środku stawki, chociaż był
taki czas, że stawałam na podium na lokalnych biegach, może jednak
moje spostrzeżenia okażą się dla kogoś przydatne...
Kiedy zaczynamy biegać pojawia
się radość z własnych możliwości, przebiegamy coraz dłuższe
dystanse, biegamy coraz bardziej efektywnie, startujemy w swoich
pierwszych zawodach, myślimy, że wszyscy będą się cieszyć z
naszego talentu i niestety napotykamy ścianę, powoli nasz entuzjazm
spada i czasem może prowadzić do całkowitego wycofania.
W
Piśmie Św. jest świetna przypowieść o talentach, kiedy to pewien
człowiek udał się w podróż rozdzielając talenty: „Jednemu
dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według
jego zdolności, i odjechał.” (Mt 25,15)
na podstawie tej przypowieści ludzi można podzielić na 3
kategorie:
- Wybitnie utalentowaniSą to osoby, które promieniują, dzielą się swoją wiedzą i doświadczeniem z innymi zachęcając ich do działania. Te osoby mają największą liczbę talentów czyli 5 i stanowią najmniej liczną grupę. Są to osoby bardzo obrotne: „Zaraz ten, który otrzymał pięć talentów, poszedł, puścił je w obrót i zyskał drugie pięć.” (Mt 25,16)
- Średnio utalentowaniTo osoby, które radzą sobie tak jak umieją raz lepiej, raz gorzej, raczej są skłonne do podzielenia się z innymi i zachęcenia do działania. Te osoby mają 2 talenty i można powiedzieć, że są tutaj osoby przeciętne, ale również obrotne: „Tak samo i ten, który dwa otrzymał; on również zyskał drugie dwa.” (Mt 25,17)
- Nie wykorzystujący swoich talentówSą to osoby, które zakopały swoje talenty, są sfrustrowane swoim życiem i swoją postawą starają się zniechęcić innych: „Ten zaś, który otrzymał jeden, poszedł i rozkopawszy ziemię, ukrył pieniądze swego pana.” (Mt 25,18) Nawet jeśli nie jest to liczna grupa osób potrafi skutecznie zniechęcić albo utrudnić komuś życie.
Na
postawie mojego doświadczenia w życiu mogę powiedzieć, że
najpierw trzeba nauczyć się radzić z 3 grupą osób. Po dłuższej
rozmowie najczęściej okazuje się, że ta osoba miała kiedyś
możliwości, miała talent, ale nie chciało jej się dojeżdżać
na treningi, albo napotkała inne trudności i się poddała itp.
Jeśli nie odetniemy się od opinii negatywnych osób, które próbują
nas zniszczyć to bardzo szybko albo ograniczymy wykonywane czynności
np. zmniejszymy liczbę startów albo ilość treningów dla świętego
spokoju bliskich nam osób albo z czasem staniemy się jak te osoby i
zarzucimy bieganie, żeby tylko znaleźć akceptację w grupie na
której nam zależy. Najgorzej żebyśmy sami nie stali się jak
osoby z 3-ciej grupy.
Jak
nauczymy się radzić z 3-cią grupą czas zmierzyć się z 2-gą
grupą pozornie jest to zadanie znacznie prostsze, ponieważ
zazwyczaj te osoby są do nas nastawione pozytywnie, ale w praktyce
te osoby podcinają nam skrzydła mówiąc np. „Po co tyle
trenujesz, wyluzuj a i tak dobiegniesz do mety, po co masz pracować
nad sobą jak i tak jakoś to będzie!”. Otóż to jeśli idziemy
na „jakoś” to brak „jakości” i przestajemy na
przeciętności.
Wiadomo
idealna sytuacja jest wtedy, kiedy jesteśmy otoczeni ludźmi z grupy
1-szej, ale myślę, że mało z nas jest w takiej komfortowej
sytuacji, dlatego też warto odpowiednio reagować na negatywne
emocje innych osób. Dosyć dużo czasu i uwagi poświęciłam na
zrozumienie osób, które niewłaściwie wykorzystują swoje talenty
albo ich wcale nie rozwijają i postaram się tym podzielić.
1.
Dam radę
Moja
podstawowa rada jest taka żeby nie izolować się od innych ludzi
tylko dlatego, że nie spełniają naszych oczekiwań tylko starać
się je zrozumieć i popatrzeć na nich z miłością. Miałam wiele
takich sytuacji, że ktoś mi coś odradzał tylko dlatego, że sam
tego nie znał. Przykładowo byłam pierwszą osobą z rodziny
wliczając w to bliskich krewnych, która przebiegła maraton dlatego
też przed maratonem odradzano mi go tłumacząc, że nie dam rady,
ponieważ nie jestem sportowcem. Moja odpowiedź była jedna: „Skąd
mam wiedzieć, że nie dam rady jeśli nie spróbuję?”
i tak po moim pierwszym maratonie po pewnym czasie tata sam przebiegł
swój pierwszy maraton, ponieważ uwierzył, że maraton jest również
w zasięgu jego możliwości.
2.
Konfrontacja z porażką
Są
momenty, kiedy spróbujemy i faktycznie okaże się, że coś nam nie
wyszło i wtedy takie osoby potrafią nas dołować jak to miały
rację, że nasz wysiłek był niepotrzebny. Ja takie sytuacje
traktuję jako lekcje z których trzeba wyciągnąć wnioski na
przyszłość, coś nie wyszło ponieważ, brakło takich i takich
umiejętności, przerosły mnie warunki pogodowe itp. Swego czasu
próbowałam przebiec Bieg 7 szczytów i okazało się, że powinnam
korzystać z kijków, które ułatwiają pokonywanie takiego
dystansu, mieć lepsze buty i sprawdzoną czołówkę. Na pierwszej
edycji uczestnicy bardzo szybko mnie odstawili i zostałam sama w
lesie wspinając się na Śnieżnik, bardzo się wystraszyłam, ale
po tej samotnej nocy w lesie Ekstremalna Droga Krzyżowa wydała mi
się czymś łatwym.
3.
Ocena własnych możliwości
Nie
zawsze ukończenie biegu lub zdobycie określonej pozycji jest
zwycięstwem, liczy się sam udział i pokonanie własnych słabości.
Każdy z nas jest inny, borykamy się z różnymi chorobami,
samooceną itp. Kiedy pierwszy raz złapałam kontuzję na biegu i
znalazłam się na końcu stawki zrozumiałam jak wiele wysiłku
wkładają uczestnicy, którzy są na końcu. Prawdopodobnie dla nich
biegi są o wiele trudniejsze niż dla zwycięzców dla których
świetne wyniki przychodzą z większą łatwością.
4.
Kontuzja
Kiedy
dopadnie nas kontuzja warto zastanowić się dlaczego tak się stało.
Czy organizm nie jest przemęczony albo nie radzimy sobie z
obciążeniem psychicznym. Dopóki nie dopadła mnie kontuzja z
kolanem to walczyłam na zawodach o czasy i pozycje, ale później
musiałam przyjąć moje ograniczenia dotyczące treningów i
możliwości. Tak naprawdę to na nowo zaczęłam cieszyć się
bieganiem, nie mogłam z nikim konkurować o podium ani nic nikomu
udowadniać. Moje stare puchary przeniosłam do dużego pokoju żeby
nie przesłaniały mi prawdziwych wartości. Kontuzja jest czasem na
przystopowanie i przemyślenie na nowo systemu wartości, celów
biegowych, jest to czas na zastanowienie się i zadanie pytania „Czy
biegnę we właściwym kierunku?”.
5.
Radość z biegania
Ważne
jest żeby lubić to co się robi a wtedy przychodzi z większą
łatwością. Jeśli lubimy biegać w lasach i parkach to wybierajmy
biegi w tych miejscach, jeśli lubimy góry to w górach. Ja
preferuję żeby się nie zmuszać do biegania, że tyle kilometrów
muszę zrobić na tydzień czy tyle razy biegać w tygodniu: „Biegam,
bo lubię”. :-)
6.
Negatywne opinie
Negatywne
opinie należy odróżnić od konstruktywnej krytyki, która jest
potrzebna aby być coraz bardziej doskonałym w tym co się robi.
Najlepiej dojść do porozumienia tak jak w początku artykułu, ale
są momenty, że trzeba się umieć odciąć od takich opinii. Jedna
osoba poradziła mi kiedyś, że negatywne osoby, które nie chcą
się zmienić trzeba traktować jak telewizor, który coś tam sobie
mówi a my się nim nie przejmujemy. :-)
7.
Poczucie własnej wartości
Warto
cieszyć z daru życia, zdrowia oraz danych talentów, mogą być
pomocne następujące słowa:
„Dziękuję
Ci, że mnie stworzyłeś tak cudownie,
godne
podziwu są Twoje dzieła.
I
dobrze znasz moją duszę,”
(Ps
139,14)
8.
Pokora
Pokora
polega na stanięciu w prawdzie o sobie, ale najlepiej trzeba być
dalekim od oceniania innych i tego, że się wie lepiej co inni
ludzie powinni robić np. ktoś z rodziny powinien jechać i nam
kibicować, albo pół dnia oglądać z nami zdjęcia z biegów.
Bądźmy świadomi, że to co dla nas jest ważne niekoniecznie musi
być takie dla innych więc spotkania z rodziną czy przyjaciółmi
nie powinny się skupiać tylko na naszych biegach.
9.
Dzielenie się z innymi
Zachęcam
do dzielenia się z innymi swoimi spostrzeżeniami i doświadczeniem.
Biegacze mają to do siebie, że dzielą się między sobą
wiadomościami. Unikajmy takiego myślenia, które do niczego nie
prowadzi: „Jak coś komuś powiem, to będzie lepszy ode mnie.” i
niech będzie lepszy, trzeba się cieszyć jak coś komuś wychodzi.
:-)
10.
Wiara
„Boże,
Twoja droga jest święta:
który
bóg dorówna wielkością naszemu Bogu?
Ty
jesteś Bogiem działającym cuda,
objawiłeś
ludom swą potęgę.”
(Ps
77,14-15)
Nie
bójmy się wierzyć w cud. Niektórzy mogą powiedzieć: „To
będzie cud jak ukończę maraton.” no dobrze niech będzie taki
cud. Wierzmy w to, że zrobimy Koronę Maratonów, Półmaratonów
czy jakiś inny cel i nie zakładajmy z góry porażki, że to się
na pewno nie uda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz