niedziela, 25 października 2015

Królewska uczta

24.10.2015r. odbyła się 2-ga edycja Cracovia Półmaraton w której miałam przyjemność uczestniczyć. Zjadłam 2 miski makaronu przyczyniając się do wspólnego pobicia rekordu Guinessa na "Największą miskę makaronu".

2 Cracovia Półmaraton

Dystans: półmaraton
Rodzaj biegu: uliczny
Termin: 24.10.2015
Miejsce: Kraków
 
Więcej o rekordzie Guinessa można poczytać na stronie internetowej organizatora: http://www.zis.krakow.pl/najwieksza-miska-makaronu-rekord-guinnessa-pobity napiszę tylko, że łącznie udało się przygotować 7900 kg makaronu tak więc mieliśmy co jeść. :-)
 źródło: strona organizatora
Co do samego wyjazdu do Krakowa to postanowiłam pojechać na jeden dzień. Wybrałam się najwcześniejszym Polskim Busem (4:45), żeby na niego zdążyć wstałam o 3:30 czyli w środku nocy, tata zawiózł mnie na dworzec PKS skąd odjeżdżał tak więc zyskałam na czasie, bo o tej godzinie kursuje tylko nocna komunikacja MPK. Jeśli mam okazję to wybieram Polski Bus (http://www.polskibus.com/), który jeździ tylko do wybranych miast w Polsce, ale za to podróż jest tania i komfortowa, zapłaciłam tylko 39 zł. za przejazd z Wrocławia do Krakowa i z powrotem. Obowiązuje zasada, że czym wcześniej rezerwuje się połączenie tym mniej się płaci. Dużym plusem Polskiego Busa jest też punktualność (bywają opóźnienia spowodowane sytuacją na drodze) dlatego też można dosyć dokładnie zaplanować dalsze połączenia.
Tym razem było opóźnienie z 10 minut i zanim się zorientowałam gdzie jestem na dworcu, jak dojść na odpowiedni tramwaj to jeden tramwaj mi uciekł. Stoję na przystanku i czekam na następny a nagle ktoś mówi, że tym numerem dojedzie się do stadionu w Krakowie, gdzie był start meta i biuro zawodów. Podchodzę do kasownika i mówię przepraszam a nagle jedna kobietka mówi do mnie, że słyszy znajomy głos i okazało się, że spotkałam swoje koleżanki, które poznałam w Pile. Niesamowite to dla mnie było wsiadam do tramwaju i nagle ktoś znajomy. :-)
Co do samego biegu to Kraków stanął na najwyższym poziomie, na trasie i na mecie była woda Staropolanka (moja ulubiona), na mecie był makaron bez ograniczeń dla biegaczy oraz kibiców, była gorąca woda i herbata w saszetkach do wyboru, także jak na biegi to pełna królewska uczta.
Odnośnie samego biegu to wstyd się przyznać do błędów, ale co mi tam. Na 2 godziny przed biegiem postanowiłam wypić sok z kiszonych buraków (200 ml), po którym miałam dostać powera i faktycznie zaczęłam szybciej biegać ale do toalety. :-) Pobiegłam w moich starych Nike, bo przecież Kenijczycy biegają w adidasach i też mają technikę, ja miałam adidasy, ale nie miałam w nich techniki. :-) Biegłam w sposób narastający, czym dłużej biegłam tym bardziej narastało moje zmęczenie i tempo biegu malało od początkowego tempa kilometr w 5 minut doszłam do tempa kilometr w 6 minut. :-). Trasa mi się dłużyła, motywacja spadała ale do mety dobiegłam zdrowa i cała. A na mecie była super atrakcja wbiegaliśmy do ciemnego stadionu, który był lekko oświetlony światłami, nie było dokładnie widać kibiców a biegacze obok byli tylko w zarysie, super sprawa i zabawa!!!

Czas: 01:56:10
Open 3575/5836
Kobiety 432/1403
Kobiety K30 186/605
Open WKB Piast 2/3

2 komentarze: